*perspektywa Matta Andersona*
Woń Jej perfum wyostrzała moje zmysły. Charakterystyczny, silny zapach, który kojarzył mi się tylko z Nią. Ciepło Jej ciała potrafiło podnieść temperaturę w pomieszczeniu. Przyspieszony oddech, pojedyncze krople potu, spływające po Jej nagiej skórze, ciche jęki rozkoszy i tatuaż na obojczyku, który śledziłem wargami miliony razy podczas tej namiętnej nocy.
Miała to być jednorazowa przygoda, ale z mojej strony wyglądało to ździebko inaczej. Mimo, że zdarzyło się to już znaczny czas temu, pamiętam każde Jej spojrzenie, każde słowo, szczególnie moje imię, które wypowiadała z niepoliczalnym zaangażowaniem i pożądaniem.Gdy budzę się rano mam cichą, choć wiem, że marną w spełnieniu, nadzieję, iż ujrzę Ją u swego boku i poczuję dotyk Jej palców na mojej roznegliżowanej klatce piersiowej. Chciałbym się poczuć tak, jak rano po tej pamiętnej nocy. Przebudzić się o szóstej, spojrzeć na Nią i zasnąć z powrotem z uśmiechem na twarzy. Oby tylko nie skończyło się to, jak wtedy... Listem na stoliku.
Zacisnąłem mocniej dłonie na kierownicy, próbując skupić się na drodze. Bezskutecznie. Wjechałem do miasta, w którym niedługo zacznę treningi z nową drużyną. Nowy etap w moim życiu i karierze zawodowej. Chcę zmienić wiele rzeczy, pokazać się z jak najlepszej strony i być może, rzucając się w wir pracy, zapomnieć o Niej.Przepraszam, za to, że nie zastałeś mnie obok siebie po otwarciu tych swoich cudownych oczu, ale to wszystko, co się stało, to był błąd. Przynajmniej w moim mniemaniu. Nie powinnam dać się ponieść emocjom, jak to wczoraj uczyniłam. Może nie do końca wiesz, dlaczego tak sądzę, ale przysięgam, że posiądziesz tę wiedzę szybciej niż myślisz.Pozdrawiam.
Co prawda szansa na spotkanie Jej w Polsce jest większa niż uprzednio w Rosji, choć z tego, co pamiętam, upodobała sobie Włochy. Dręczy mnie jedno, czy potrafię wymazać Ją z pamięci? Tu pojawia się problem, bo chyba nie jestem w stanie tego zrobić. Do szpiku kości przesiąkła mnie złość na Nią, za to, że nie zostawiła mi po sobie nic. Ani numeru telefonu, maila, adresu czy personaliów. Nic. Przecież gdybym znał Jej nazwisko... Odnalazłbym Ją. Miałbym na to większe szanse, niż teraz. Mogłaby mi zarzucić, że Ją wykorzystałem, w końcu byłem trzeźwy, a Ona po trzech, czterech drinkach.
Chcę Ją odnaleźć.
Wiele oddałbym za jeden Jej uśmiech.
Wiele oddałbym, by przestać za Nią tęsknić.
*perspektywa Fabiana Drzyzgi*
Wcisnąłem przez głowę treningową koszulkę Reski i przeczesałem ręką włosy.
- Uważaj, bo wyłysiejesz - zażartował Pit, trącając mnie pięścią w bark.
- Ty prędzej, koleszko - odszczekałem.
- Nie bądź taki mądry, Fabianku - uśmiechnął się, wysyłając mi buziaka.
- Weź się wypchaj.
- Po cóż to ta agresja? Nie zagalopowałeś się? - Pogroził mi palcem. - Jak tam twoja siostra? - Zmienił temat. - Nasza siostra. Wróciła do Polski?
- Tylko moja siostra. Łapska precz, zrozumiano? - Zaśmiałem się. - Wróciła. Wreszcie zostawiła tego palanta - odpowiedziałem.
- Trochę jej kontuzja pomogła, czyż nie?
- Z pewnością - potwierdziłem. - Cały sezon już ma z głowy. Idziesz? - Spytałem, wychodząc z szatni.
- Tak - udał się za mną w czeluści rzeszowskiego budynku.
Ruszyliśmy korytarzem w stronę boiska. Dziś mieliśmy powitać Lotmana i nowego zawodnika w biało-czerwonych barwach, Matta Andersona. Spotkanie zapowiadało się dość interesująco. Miejmy nadzieję, że będzie równie dobre, jak jego zwiastun.
*perspektywa Matta Andersona*
Wbiegłem do hali na Podpromiu. Spóźnić się na pierwszy trening w nowej drużynie. Tylko ja mogłem mieć takie szczęście. Dobre pierwsze wrażenie już mam z głowy. W drodze do szatni, z torbą treningową na ramieniu próbowałem zmienić koszulkę. Dziś miałem jakiegoś cholernego pecha, bo wrzucając zwitek materiału do środka, nazwijmy to, tornistra, wpadłem na jakąś kobietę.
- Przepraszam, proszę pani. Spieszę się...
- Spokojnie, panie Anderson. Jestem z zarządu. Pędzi pan i się nie przejmuje - uśmiechnęła się brunetka i wskazała rząd drzwi. - Trzecie na lewo to wasza szatnia. Powodzenia.
- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam.
Pobiegłem w pokazanym wcześniej kierunku. Przebrałem się szybko i wpadłem na halę.
Wszyscy już czekali. Na wstępie Paul rzucił się na mnie, zamykając mnie w szczelnym uścisku.
- Witaj w Resovi, bracie - przywitał mnie, klepiąc po ramieniu.
- Cześć. Cześć wszystkim - pomachałem.
Odmachali mi.
Trener powiedział coś po polsku, z czego wyłapałem tylko swoje personalia i zwrócił się do mnie:
- Witamy w naszej dumie.
Odwzajemniłem uścisk dłoni i zabrałem się do roboty. Może to pierwszy dzień, ale nie jestem w przedszkolu. Tutaj nie ma ściemniania, tu są hektolitry potu i serce pozostawione na parkiecie.
No więc, prolog za nami.
Został on dodany tylko po to, by coś tu było. Coś, co można przeczytać i mniej więcej dowiedzieć się o co w tym może chodzić. Rozdział pierwszy pojawi się w nowym roku. Możliwe nawet, że dopiero w lutym, bo nie wiem, jak będzie z moją nauką i czy będę musiała długo siedzieć nad książkami. Jak ja to przeżyję?
Nie wiem, ile będzie trwało to opowiadanie. Jestem w trakcie pisania na brudno kolejnych rozdziałów i nie jestem pewna, ale może się zdarzyć, iż opowiadanie będzie na jakiś czas zawieszone. W tym roku pisze kompetencje, a z racji tego, że chcę się dostać do jednej z lepszych szkół w moim mieście to muszę się przyłożyć. Po próbnych kompetencjach jestem poniekąd załamana. Szczególnie jeśli chodzi o historię, dlatego nie nadaję się na humana.
Został on dodany tylko po to, by coś tu było. Coś, co można przeczytać i mniej więcej dowiedzieć się o co w tym może chodzić. Rozdział pierwszy pojawi się w nowym roku. Możliwe nawet, że dopiero w lutym, bo nie wiem, jak będzie z moją nauką i czy będę musiała długo siedzieć nad książkami. Jak ja to przeżyję?
Nie wiem, ile będzie trwało to opowiadanie. Jestem w trakcie pisania na brudno kolejnych rozdziałów i nie jestem pewna, ale może się zdarzyć, iż opowiadanie będzie na jakiś czas zawieszone. W tym roku pisze kompetencje, a z racji tego, że chcę się dostać do jednej z lepszych szkół w moim mieście to muszę się przyłożyć. Po próbnych kompetencjach jestem poniekąd załamana. Szczególnie jeśli chodzi o historię, dlatego nie nadaję się na humana.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to zajrzyjcie do zakładki "Informowani" tam wszystko jest objaśnione. Albo stosujecie się do zasad, albo przykro mi, ale nie będę informować. Tyle mam do powiedzenia na ten temat. Może to moja wredota?
Chyba tyle chciałam Wam przekazać.
Bardzo fajny jezyk pisany, gładko się czyta, aczkolwiek nie wiadomo o co chodzi. Wiem jednak, że to cecha prologów. ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;)
Chyba jeszcze przez pewien czas nie do końca będzie wiadomo, o co chodzi.
UsuńOk czyli od początku :) Cieszę się, że wreszcie się coś tu pojawiło, trochę na to czekałam, a dodając do tego jeszcze to, że obecnie nie mam do czytania nic godnego uwagi cieszę się podwójnie :) Kurcze Matt w Resovi-marzenie. Jestem ciekawa czy w Polsce znajdzie to czego szuka, a właściwie kogo. Jedno mnie smuci, to że na jakieś rozwinięcie będzie trzeba naprawdę długo czekać, no ale jak trzeba to poczekamy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCoraz bliżej. Powinnam coś dodać na początku ferii zimowych, które zaczynam chyba 20.01 :)
Usuńjuż po prostu nie mogłam się doczekać kiedy go dodasz, zaczyna się bardzo fajnie, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziesz mogła się doczekać każdego z rozdziałów i że wszystkie będziesz komentować :)
UsuńCudowny ten prolog, zakochałam się już od początku tego opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na rozdział ;*
Anderson, powiem Ci chłopie, nieźle wpadłeś.
OdpowiedzUsuńZ pewnością!
UsuńOjej, aż się zdziwiłam, że to Twoje Zuza! Zupełnie inne niż poprzednie i od razu mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńBędę- to na pewno. Z opóźnieniami, jak to ja ostatnio, ale już czekam na kolejne rozdziały, niech mi się to rozjaśnia wszystko!
Andreson w Resce, w którego głowie panuje, jak mniemam, siostra Drzyzgi, będzie ciekawie :)
Ściskam :*
Postaram się, by był to zupełnie inny blog od poprzednich, choć nie można powiedzieć, że tamte były takie same :)
Usuńzapowiada się interesująco! strzelam- Anderson jest zakochany w siostrzyczce pana Fabiana Drzyzgi, tak? a Pit tu taki zabawny i zupełnie inny niż w rzeczywistości, uhuhu, naprawdę czekam na więcej, bo może być baaardzo fajnie!
OdpowiedzUsuńZobaczysz, ale jesteś blisko. Jeszcze nie mam wszystkiego opracowanego, ale intencje Matta chyba nie będą do końca, że tak się wyrażę, czyste.
UsuńZaprosiłaś mnie, więc wpadam na Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie prologiem, więc zostanę tu do końca tej historii.
Anderson poczuł coś więcej do tej dziewczyny, a ona najzwyczajniej uznała, że to był błąd. Jestem ciekawa ich reakcji kiedy oboje się spotkają, bo myślę, że ta dziewczyna to siostra Drzyzgi.
+ zapraszam do siebie :>
Życzę dużo weny,
pozdrawiam! :)
zgubiłam literkę "ł" w słowie wpadłam xd chociaż to słowo teraz brzmi mi tak dziwnie i nie pasuje, ale trudno.
UsuńWszystko jest bardziej pokręcone niż Ci się wydaje. Istny koszmar poniekąd.
UsuńNo proszę bardzo, jak interesująco się tutaj zaczyna.
OdpowiedzUsuńAśka jak zwykle zamuliła i dopiero teraz tu jestem, ale cóż, wybacz! Ten typ tak ma.
Co do historii to jestem pewna, że będzie to kolejny sukces. No i mam nadzieję, że w końcu nie będę wpadać tu z takim opóźnieniem. xD
Jak na dziś, jestem zaciekawiona.
Czekam na więcej, siostra. :*
Wiesz, gdzie jestem.
Będziesz musiała spinać tyłek, bo spóźnienia nie będą darowane!
UsuńJestem przekonana, że to będzie jedno z najlepszych opowiadań o siatkarzach, wspaniale rozpoczęte.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://with-hope-for-a-better-tomorrow.blogspot.com/
Dziękuję! :) Również mam taką nadzieję, aczkolwiek moje możliwości chyba są mniejsze niż Twoje oczekiwania ;)
UsuńNieźle się zaczęła ta znajomość nie powiem. Nie powiem, nie dobrze ,że właśnie od tej strony jednak widać ,że Matt jest bardzo zdeterminowany by znaleźć nocną koleżankę i coś mi się wydaje ,że stanie się to szybciej niż mu się wydaje :P
OdpowiedzUsuńDziękuję ,że zaprosiłaś mnie do czytania bo zostaję!
Ściskam ♥
Matt to ogólnie zdeterminowany człowiek. Co do zaproszenia, nie ma za co :)
UsuńTak jak obiecałam tak też zrobiłam.
OdpowiedzUsuńPóźno bo późno, ale doszłam do siebie, chodź i tak głowa pęka i gra sama jak chce.
Bardzo mi się tu podoba i zostanę tu jak długo tylko to wszystko będzie trwało.
Podoba mi się taki zwariowany Matt, który po jednej nieprzespanej nocy potrafi się zauroczyć/
'Czasami w naszym życiu przytrafiają się takie chwilę, chwile które powinny być zdecydowanie nieulotne. Chcesz zarejestrować w swoim mózgu każdą milisekundę tego momentu, każdy drobny szczególik. Chcesz pamiętać wszystko krok po kroku
Serdecznie zapraszam na ciąg dalszy losów Piotrka i Leny
http://blekitneoczy1.blogspot.com/2014/01/four.html
Pozdrawiam Ania
Mam nadzieję, że dotrwasz do końca.
UsuńPodoba mi się, bohaterzy bardzo mi pasują, fajnie się zapowiada. Będę zaglądać i czytać:)
OdpowiedzUsuńMi też się podobają, haha. Fajnie, że znalazł się nowy czytelnik :)
UsuńKilka dni temu dostałam link do Twojego bloga na moim asku :D zajrzałam, przeczytałam prolog i tak mnie zaciekawił, że napewno będę tutaj zaglądać, czytać i czekać na kolejne rozdziały :* prolog świetny, tak samo jak Twoje opowiadanie "Siatkarski zakład" :D Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://zagubiona-w-swiecie-marzen.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć/czytać :) Wpisz się do Informowanych, chyba, że zaobserwowałaś już bloga :) Pozdrawiam.
Usuńczekam na kolejny z niecerpliwością. dobrze napisane, zostawia nutkę a nawet wielką nutę niepewnośći.. CZEKAM! :) kiedy mnieje wiecej nowy? :)
OdpowiedzUsuńKoniec stycznia / początek lutego :)
Usuń