*perspektywa Anny Drzyzgi*
Nikołaj wbiegł do mieszkania, jakby ktoś na parterze ogłosił alarm bombowy albo goniła go sfora wściekłych, wygłodniałych, ujadających, trzymetrowych Puszków z Harry'ego Pottera. Jeśli ktoś oglądał, to wie, co mam na myśli.
Zaraz, zaraz... Puszek nie miał więcej niż trzy metry? Dobra, nieważne.
Prawie zaliczając glebę w progu pokoju, śmignął mi przed oczyma z reklamówką z pobliskiego Kauflanda i spokojnie wyszedł z kuchni. Oczywiście spokój był pozorantem, bo był spięty, jakby ktoś potraktował go paralizatorem przed wejściem do budynku.
- Ktoś ci wbił kij w odcinek lędźwiowy?
- Co?
- Drobisz, jak człowiek w sile wieku, a na dodatek masz spięte wszystkie mięśnie. Naśladujesz Gruszkę z "Tańca z gwiazdami" czy ktoś cię podkurzył? Pomijając moją osobę.
Stanął przede mną, zasłaniając mi ekran telewizora. Wychylałam się na wszelkie możliwe strony, ale nie przyniosło to zamierzonych efektów, więc wyłączyłam elektroniczną zabawkę.
- Jeszcze nic się nie stało.
- Nie rozumiem. O czym ty mówisz?
- Niedługo się przekonasz.
- Daruj sobie te półsłówka, dobrze? - uśmiechnęłam się łagodnie.
- Wszystko w swoim czasie, Słoneczko.
- Nie lubię, gdy ktoś wodzi mnie za nos albo bawi się ze mną w kotka i myszkę. Musisz mi to robić?
- Muszę trzymać cię w niepewności do ostatniej chwili.
- I co jeszcze? Oświadczysz mi się? - zaśmiałam się, ale widząc jego minę, natychmiast się zamknęłam. - Żartujesz, prawda?
- Kocham cię.
- Jeny, Nikołaj, żartujesz, prawda?
- Kocham cię i nie pozwolę, byś cierpiała przez wieczność, gdybyśmy nie byli w stanie wydłużyć ci życia.
- Czyli? Sorry, pogubiłam się. Chcesz mi się oświadczyć, bo mnie kochasz czy dlatego, żebym nie smażyła się w piekle?
- Chcę ci się oświadczyć, bo jesteś tą jedyną i cię kocham, a piekło to przy okazji.
- Czyli cielesność jest ważniejsza od duszy? - zaczęłam go podpuszczać.
- Skądże! Nie tak to zinterpretowałaś!
- Wyluzuj. Tak sobie łacha drę troszeczkę. Po prostu sądzę, że nie jesteś takim idiotą, by oświadczać się dziewczynie po kilku tygodniach znajomości, nie licząc przypadkowych spotkań na halowych korytarzach w sezonie reprezentacyjnym.
- W takim razie jestem największym idiotą na tym popieprzonym świecie.
Podszedł do mnie, uklęknął na jedno kolano (to chyba jest przyklękniecie, ale nieważne) i sięgnął do kieszeni bluzy. Otworzył przed moimi oczyma małe czerwone pudełeczko ze ślicznym pierścionkiem w środku.
- Wyjdziesz za mnie?
Pewnie dziewięćdziesiąt procent kobiet na tym świecie byłoby teraz wniebowzięte i miałyby nogi z waty, ale ja zaśmiałam się spuszczając głowę. Logika musi być!
- I co mam ci odpowiedzieć?
- Może nie jestem zbytnim romantykiem, ale wypadałoby się zgodzić.
- Też nie jestem typem romantyka, a tym bardziej poety czy coś w ten deseń.
- Czyli się zgadzasz?
- No... Nie wiem.
- Kolano mi wysiada, Piękna.
- Jakim cudem jesteś przyjmującym?
- Nie lubisz, jak cię podpuszczam, a ty? Co ty teraz robisz?
- Ja? Podnoszę napięcie.
- Nie nabijaj się ze mnie. Zgódź się.
- Dobra, już dobra - wstałam z kanapy. - Zgadzam się. Wyjdę za ciebie, jak Bozia pozwoli.
Włożył mi na palec pierścionek zaręczynowy i pocałował mnie czule. Chwilę zajęło mu odnalezienie moich ust, ale wybaczam, bo nadal się stresował.
- Nawet z rozmiarem trafiłeś.
- Fabian.
Usiedliśmy z powrotem na "wypoczynku", jak to kiedyś określił u Kuby Wojewódzkiego Paweł Fajdek.
- A to łajza! Jakby mógł, to by mnie sprzedał za bilety na dobry mecz. Bracia mi się trafili.
- Ja mam trzech, więc nie narzekaj. Młodzi nam niezłe numery wywijali. Nam... Wszystkim dookoła.
- Znam to.
- Skąd?
- W liceum wszyscy mylili mnie z koleżanką z klasy. Bardzo przydatne, jeśli nie lubisz chodzić na historię.
- U mnie bliźniaki dzielili się nauką. W sprawdzianach wypadali nieco słabiej... Interesujące.
- No tak. Nie mieli w tych dniach szczęścia.
- Dokładnie. Moje dwie sierotki.
- A ja? - spytałam z wyrzutem, układając usta w podkówkę. - Moja ulubiona, ukochana sierotka - cmoknął mnie delikatnie.
- Mam do ciebie prośbę - mruknął po chwili ciszy.
- Tak?
- Zostań ze mną do końca. Nie uciekaj do Włoch.
- Nie mogę ci tego obiecać. Przepraszam.
- Nie kazałem ci obiecywać. Ja cię tylko o to poprosiłem.
*perspektywa Matta Andersona*
Usiadłem na ławce i zawiązałem starannie treningowe buty. Do szatni wszedł kapitan, Kosa i Perła. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, w pomieszczeniu rozległ się śmiech i szum rozmów.
- Co ty taki zamyślony, nasza druga amerykańska perełko?
- Alek! To moja ksywka! - napuszył się Łukasz.
- Trzymajmy się jakiś reguł - zachichotał Grzesiek.
- Jeszcze się trening nie zaczął, a już podnoszą ciśnienie - poskarżył się Białorusin.
- Tacy upierdliwcy też się zdarzają - przytknąłem w żartach.
- A już cię zaczęliśmy lubić, prawda Perła?
- Dokładnie, Kosa, ale chyba zmienimy zdanie.
- Musimy. Zero szacunku dla środka bloku.
- Sojusz przyjęcia - wtrącił Paul.
- Koalicja pierdolona.
- Oby nie taka, jak na Wiejskiej*.
- Cyrk w kraju.
- Chamstwo w państwie.
- Dokładnie. Gdzie reszta?
Jak na zawołanie "wrota" się otwarły, a naszym oczom ukazał się Fabian, Pit, Igła i Niki.
- Ataku jeszcze nam brakuje.
- Schoepsy i Konar na parkingu zbierają manatki. Poza tym: witam - rzekł Krzysio.
- Cześć.
- Co dziś robimy, kapitanie? - spytał.
- Pijemy.
- O! Kolejne dziecko w drodze?
- Żartowałem. Trenera się spytaj. Nie jestem informacją turystyczną.
Po chwili rozwinęła się z tego niezła dyskusja angażująca większość towarzystwa.
Koło mnie przycupnął Niki i podał mi rękę na przywitanie.
- Co tam?
- Dobrze, ogólnie ujmując. Ania prosiła, żebyś po treningu dał jej znać to umówi się z tobą na spotkanie i opowie ci o tym, o czym powinna przed szpitalem.
- Jasne. Dzięki, Nikołaj - odetchnąłem. - Przepraszam cię za to, jak ją potraktowałem. Poniosło mnie. Kurde, cholernie mnie poniosło. Przepraszam. Zgoda?
- Zgoda, bracie - objął mnie ramieniem, klepiąc po barku, i uśmiechnął się.
*ulica Wiejska - nawiązanie do sejmu polskiego
Mam do Was prośbę: KOMENTUJCIE,
bo z tego, co zauważyłam, ostatnio sprawia Wam to wielką trudność.
Chciałam podziękować za każde wejście,
każdą chwilę poświęconą na przeczytanie moich wypocin.
Co do rozdziału, nie jestem zbytnio zadowolona.
Takie trochę na przejście, mimo takiego wielkiego wydarzenia
jakim bez wątpienia są zaręczyny Ani i Nikołaja.
Obiecuję, że w kolejnym rozdziale będzie więcej Matta...
To znaczy, z tego, co pamiętam, jest tam go wiele.
Gratulacje dla Nikołaja za dzisiejszy mecz.
Zasłużył na MVP, pomijając oczywiście sytuację nieporozumienia z Fabianem,
choć uważam, że Drzyzga powinien krzyknąć "moja" lub coś w ten deseń,
a nie tylko bluźnić w stronę Bułgara.
Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Co do sytuacji półfinałowej...
Mam nadzieję, że na Podpromiu zobaczymy ciekawy mecz,
a mój typ... Cóż, chyba znacie. Z...!
Jutro z całego serca kibicuję Skrze
i mam nadzieję, że będziemy cieszyć się z finału i medalu w kieszeni!
DODATKOWO:
Nie bawię się w żadne Liebster Award!
DODATKOWO:
Nie bawię się w żadne Liebster Award!
Pozdrawiam, Zuza.
Team Anderson płacze :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zapraszam do siebie boobojeczujemytosamo.blogspot.com
Nie ma co płakać... Matt jeszcze się pokaże i będzie ciekawie.
UsuńA mi rozdział się podoba! :)
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że nie spodziewałam się tak szybkich oświadczyn Nikolaya. Ale skoro kocha Anię i jest pewny, że to ta jedyna, to właściwie czemu nie. Mam nadzieję, że czeka ich jeszcze wieeele lat razem. Ale Matt na pewno będzie jeszcze walczył o naszą Anię.
Gratulacje dla Nikiego i Resovii. Mistrz, mistrz Resovia! Penchev ma u mnie dożywotni zapas bigosu po tych dwóch meczach :D
Pozdrawiam, @lullaby720 :)
Wam się wszystko podoba, a Nikołaj to do końca życia się od bigosu nie opędzi... Szczerze mówiąc, jakby chciał gdzieś uciec od fali hotek z bigosem w rękach to chętnie go przenocuję :) Bez podtekstów.
UsuńWracając do opowiadania, jeszcze trochę namieszam.
A mnie się tam rozdział podoba ;)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam że Niko tak szybko się jej oświadczy, ale skoro jest pewien że ją kocha...to dlaczego nie? :)
Co do meczu. Fakt, Drzyzga mógł głośno krzyknąć że to jego piłka. Myślę że jednak wiele ta sytuacja między nimi nie zmieniła i potrafią odróżnić życie prywatne od zawodowego. Bo mi osobiście się wydaję że całkiem dobrze się rozumieją :)
pozdrawiam i do następnego:)
Z tego, co widać w naszych klubach (przynajmniej tych czołowych) atmosfera jest bardzo dobra, a w Skrze to już w ogóle jedna wielka rodzina i to cieszy.
UsuńNo, no, zaręczyny. Nie wybaczę Ci tego Zuzkie ;o Weź szybko pisz ten kolejny rozdział, bo chcę Matta ;p / Iza
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że przed opowiadaniem nie interesowało cię nic, co związane z siatkówką :P
UsuńNaprawdę ciekawy rozdział ;) <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, jednakże był to przejściowy epizod :)
Usuń#TeamNiko powraca! Nie wiem czy to nie trochę za wcześnie na oświadczyny, nie jestem też pewna czy Ania traktuje ten związek tak całkiem serio, ale może to tylko moje odczucia. No i jest Anderson, który na pewno jeszcze namiesza :P
OdpowiedzUsuńMnie rozbawiła żółta kartka dla Igły i reakcja Kowala :D
A co do Drzyzgi, fakt, nie musiał od razu się wkurzać, ale z drugiej strony emocje też grają duża rolę, więc mógł tak zareagować, tym bardziej że gdyby piłka była dobrze rozegrana, pojawiła by się szansa na udaną kontrę;)
mniejsza o to, Resovia wygrała i jest dobrze! Może historia z sezonu 09/10 się powtórzy xDD
Pożyjemy, zobaczymy :) pozdrawiam!
W moim odczuciu finał nie dla Resovi, bo przez cały sezon nie pokazali nic nadzwyczajnego i dopiero teraz się obudzili, ale cóż... Kto wie. Mam nadzieję, że złoto powędruje do Skry i tylko o tyle proszę Boga.
UsuńA Igła to ewenement na skalę światową także... :D
No, nie po mojej myśli. Miałam nadzieję, że będzie z Mattem, a tutaj zaręczyny ? Mam nadzieję, że Anderson jeszcze namiesza ♥ Czekam na kolejny i pozdrawiam :) Kukulka :D
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle namiesza, co namąci w głowie głównej bohaterki, ale to niebawem :)
Usuń#teamMatt forever! :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyły mnie te odwiadczyny :o
Mnie osobiście również zaskoczyło, że coś takiego pojawiło się w tej mojej pustce :P
UsuńRozdział mi się podoba, nawet bardzo. Tylko te oświadczyny Nikolaya? No nie, jestem zdecydowanie na nie ! Nie zmienię zdania, że powinna być z Mattem, mimo iż Niko też lubię, kurde. Ale i tak nadal będę kibicować Andersonowi, bo coś czuję, że i tak będzie z nim, o !
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny! :)
pozdrawiam ! ;*
Kibicuj komu chcesz, ale biegu historii i tak to nie zmieni :) Pozdrawiam również :*
UsuńNiby Ania już zajęta, a ja coś czuję, że Anderson nie odpuści. Taka cholerna kobieca intuicja XD
OdpowiedzUsuńNikoś jest naprawdę uroczy. Lubię go, ale mimo wszystko jak dla mnie on nie pasuje do Ani.
To tyle z mojej strony.
Dodam jeszcze, że chciałabym finał Resovia-Skra, lub Resovia-JW. Jakoś nie umiem się zdecydować, bo lubię zarówno JW, jak i Skrę :D
Skra już finale! :D
UsuńCieszyłam się wczoraj, jak dzieciak z ciężarówki cuksów :D
Ja jestem team Mat więc za bardzo mi się nie podoba, że Anka przyjęła oświadczyny Nikołaja. Pozdrawiam i zapraszam do siebie kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje zdanie, szanuję to :)
UsuńBardzo fajny rozdział :) czekam z niecierpliwością na kolejny, a także na finał z udziałem naszej kochanej Skry :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie ma sensu, żebym odpowiadała na dwa takie same komentarze, więc bardzo dziękuję i również pozdrawiam!
UsuńBardzo fajny rozdział :) czekam z niecierpliwością na kolejny, a także na finał z udziałem naszej kochanej Skry :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam nominuję Cię do Liebster Award, pytania znajdziesz tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://jaciekochamatynic.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html
Pozdrawiam :)
Nie biorę w tym udziału. Nie mam na to czasu.
UsuńBędzie dzisiaj jeszcze coś nowego czy raczej pod koniec tygodnia? :)
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu chyba się nie wyrobię ze względu na kompetencje, które muszę napisać, jak najlepiej. Dopiero chyba po weekendzie majowym coś dodam, jeszcze nie wiem.
Usuń